www.budowapb.fora.pl
Forum budownictwa PB
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Zaloguj
Forum www.budowapb.fora.pl Strona Główna
->
Mekka Spamerów
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
TAK
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz HTML w tym poście
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Regulamin
----------------
Regulamin forum
Nauka
----------------
Ważne i przydatne
Matematyka
Język obcy
Mechanika
Materiały Budowlane
Geodezja Inżynierska
Architektura i Urbanistyka
Inne
----------------
Forum
Mekka Spamerów
Archiwum
----------------
Fizyka
Chemia
Geometria
Geologia
Rysunek techniczny
Informatyka
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Kajetan
Wysłany: Nie 22:57, 16 Gru 2007
Temat postu: gdyby kogoś za bardzo nauka (jaka nauka?) stresowała
To dobrze czasem się zrelaksować. Oto jedna z metod (jej główne zalety to: nie powoduje uszczerbku na portfelu i niczego nie żałujesz następnego dnia): czyli to co na każdym forum można znaleźć
****************
Ojciec, będąc w podróży służbowej, postanowił późnym wieczorem złożyć niespodzianą wizytę swemu pierworodnemu. Dotarł przed zamknięte już drzwi akademika i zaczyna głośno pukać. Na pierwszym piętrze otwiera się okno, a z niego wychyla się student i krzyczy:
- Czego, dziadu?
- Czy tu mieszka Janek Kowalski?
- Taa, mieszka. Zostaw go pan pod drzwiami, rano się nim zajmiemy.
****************
Janek zaprosił swoją mamę na obiad. W mieście, w którym studiował, wynajmował małe mieszkanie, razem z koleżanką Justyną. Kiedy matka Janka odwiedziła go, zauważyła, że współlokatorka syna jest wyjątkowo atrakcyjną dziewczyną. Matka, jak to matka, zaczęła zastanawiać się, czy aby z tego ich wspólnego mieszkania nie wynikną jakieś problemy. Kiedy więc byli sam na sam, Janek oznajmił:
- Domyślam się, o czym myślisz, ale zapewniam cię, że ona i ja jesteśmy tylko współlokatorami. Nic nas nie łączy.
Tydzień później Justyna stwierdziła, że w ich wynajętym mieszkaniu brakuje cukiernicy. Zwróciła się więc do Janka:
- Nie chcę nic sugerować, ale od ostatniego obiadu z twoją matką nie mogę znaleźć mojej pamiątkowej cukierniczki. Chyba jej nie wzięła. Jak myślisz?
Jasiek zdecydował się napisać list do matki:
Droga Mamo,
Nie twierdzę, że wzięłaś pamiątkową cukiernicę Justyny... nie twierdzę też, że jej nie wzięłaś. Faktem jednak jest to, że od czasu Twojej wizyty u nas nie możemy jej znaleźć.
Kilka dni później otrzymał odpowiedź:
Drogi Synku,
Nie twierdzę, że sypiasz z Justyną... Nie twierdzę również, że z nią nie sypiasz. Faktem jednak jest to, że gdyby Justyna spała we własnym łóżku, już dawno by ją znalazła. Buziaczki, Mama.
************
Na akademii medycznej w Białymstoku(1) skacowani studenci mają zajęcia z anatomii i pierwszy raz mają być świadkami sekcji zwłok.
Stoją wokół łóżka z ciałem. Prowadzący zajęcia
nagłym ruchem ściąga prześcieradło i oczom wszystkich ukazuje się topielec w drugim tygodniu rozkładu.
Dłonie studenciaków wędrują w kierunku ust, a profesor ze stoickim spokojem zaczyna wykład:
- Podczas tych zajęć dowiecie się jakie są dwie najważniejsze rzeczy cechujące lekarza. Po pierwsze: brak jakiegokolwiek obrzydzenia.
Po tych słowach lekarz wpycha palec w d*pę topielca, po czym go wyjmuje i, ku obrzydzeniu studentów, oblizuje.
- Teraz - mówi - wszyscy, którym zależy na zaliczeniu mają to powtórzyć!
Studenci medycyny (jak pisał Cornugon) to sami twardziele. Podchodzą i robią co im profesor kazał: palec w d*pę, palec w buzię.
Co drugi nie daje rady i po wszystkim wymiotuje. Gdy wszyscy skończyli profesor mówi:
- I tak dochodzimy, do drugiej istotnej cechy dobrego lekarza:
umiejętność obserwacji. Ja wsadziłem środkowy palec, a oblizałem wskazujący.
Na przyszłość proszę o więcej uwagi.
(1)Macie tam znajomych?
***************
Na wykładach, starszy już profesor mówi do studentów: - Za moich czasów nieobecność na zajęciach mogła być usprawiedliwiona tylko w dwóch przypadkach: gdy umarł ktoś z rodziny lub choroba udokumentowana zwolnieniem lekarskim. Z końca sali dobiega głos:
- Panie profesorze, a jeżeli ktoś jest skrajnie wyczerpany seksem?! Cała sala wybucha śmiechem, a profesor po krótkim namyśle mówi:
- W twoim przypadku, to możesz po prostu pisać druga ręką.
**************
Studentka poszła na egzamin ale nic nie umiała! Dobroduszny profesor powiedział:
-Jeśli pani odpowie mi na zagadkę wstawię pani do indeksu 3.
-Dobrze
-W takim razie co to jest: to jest kwiat a jak się odejmie 2 litery to wyjdzie coś co panie ma między nogami
-Nie wiem
-KROKus. Ale zadam pani jeszcze jedną zagadkę! To jest warzywo a jak się odejmie 2 litery to wyjdzie coś co pani ma między nogami!
-Nie wiem- odpowiada studentka
-SZPARAgi
-To ja teraz zadam panu zagadkę. Jak pan nie zgadnie dostanę trzy. Zgadza się pan??
-Dobrze.
-To jest coś z ceramiki a jak pan odejmie 2 litery to wyjdzie coś co pan ma między nogami.
-Nie wiem. Pani poda indeks-wpisał 3. Studentka zadowolona z indeksem wychodzi.
-A co to było?- pyta na samym wyjściu profesor
-FLAKon
*************
Student zdaje egzamin na wydziale weterynarii. Profesor zwraca się mówiąc do niego:
- Młody człowieku, jestem bardzo zmęczony, zadam ci tylko jedno pytanie, jeżeli odpowiesz, to zaliczę ci semestr! Czy u krowy można przeprowadzić aborcję ?Student myśli, myśli, ale nie ma zielonego pojęcia, no i oblał! Wraca, po drodze wstępuje do pubu i wychyla kilka głębszych. Barman przypatruje się studentowi i pyta:
- Słuchaj, powiedz mi, co cię tak dręczy? Może będę ci mógł w czymś pomóc?
Student na to:
- Jaaakżeeś taaki mąąądryy, too poowiedz mi czy u krowy moożna przeprowadzić aaborcjee?
Barman (wycierając szklanice) patrzy na delikwenta i ściszonym, współczującym głosem odpowiada:
- Ale żeś się kolego wpierdolił
*************
To był egzamin wstępny na pierwszy rok studiów jednego z bardziej obleganych kierunków uniwersyteckich. Oczywiście został tak pomyślany aby odsiać większość z 800 zdających!
Egzamin trwał dwie godziny i kandydaci pisali na standardowych niebieskich broszurach testowych dostarczonych przez egzaminatora. Profesor był bardzo rygorystyczny i zapowiedział kategorycznie, że praca, która nie trafi na jego biurko dokładnie za dwie godziny, nie będzie przyjęta.
Pół godziny po rozpoczęciu egzaminu wpadł do sali spóźniony kandydat na studenta i wziął od profesora broszurę egzaminacyjną.
- Nie zdążysz napisać tego egzaminu - powiedział profesor wręczając mu testy.
- Zdążę - odrzekł zdający. Usiadł i zaczął pisać.
Po dwóch godzinach od rozpoczęcia egzaminu profesor kazał zebrać testy. Piszący zebrali prace i położyli na biurku wykładowcy. Wszyscy z wyjątkiem spóźnionego kandydata, który nie przestawał pisać.
Pół godziny później, ostatni zdający skończył test i podszedł do biurka, za którym siedział profesor i czytał książkę. Spóźniony kandydat chciał położyć pracę na stercie broszur, ale profesor zaprotestował.
- Proszę zabrać swój test. Nie przyjmę go. Za późno - powiedział profesor i lekceważąc go przewrócił kolejną stronę w książce.
Kandydat na studenta zdenerwował się:
- Czy wie pan, kim ja jestem?
- Nie. Proszę sobie wyobrazić, że nie wiem - sarkastycznie odpowiedział profesor.
- Wie Pan KIM JA JESTEM ??? - i przechylił się przez biurko w stronę profesora pukając się palcem w klatkę piersiową.
- Nie! I nie dbam o to !!! - odpowiedział profesor z wyższością w głosie.
Wtedy spóźniony kandydat szybko podniósł część broszur egzaminacyjnych ze stosu na biurku, i wepchnął swoją do środka.
- To dobrze! - powiedział i wyszedł z sali.
*************
Poszli studenci na egzamin.
Profesor:
- Mam dwa pytania: Jak ja się nazywam i z czego jest ten egzamin?
A studenci spojrzeli po sobie:
- Cholera! A mówili, że z niego jest taki luzak!!!
***************
Pewni kolesie chcieli zrobić ankietę. Udali się na studia. Wchodzą do dziekanatu i pytają:
-Dzień dobry panie Dziekanie. Mamy takie małe pytanko - ile zajęłoby panu nauczyć się języka chińskiego?
-hmmm...tak żeby opanować gramatykę i płynnie mówić to ok. 4 lat.
Studenci udali się wiec do profesora rehabilitowanego i pytają:
-Panie profesorze - ile by zajęło by panu nauczyć się języka chińskiego - hmm...tak żeby opanować gramatykę i płynnie mówić to gdzieś około 2 lat.
Studenci udali się przed gmach studiów. Patrzą a tam siedzi taki zmarnowany studencik, pali peta i ledwo widzi na oczy.
-mamy pytanko do ciebie - ile by zajęło nauczenie się języka chińskiego??
Student zrobił oczy jak 5 złoty aż mu pet wyleciał z ręki i mówi:
-o kurwa! a to na jutro?
*********
Jeden żołnierz mówi do drugiego:
- Chodź porobimy sobie jaja z dowódcy jednostki.
Na to drugi:
- Wiesz co? Ja pierdole, już porobiliśmy sobie jaja z dziekana...
**************
Student przychodzi na egzamin z logiki i na bezczelnego pyta profesora
- Pan się łapie w tej logice panie Profesorze?
- Oczywiście, co za pytanie.
- To ja mam taka propozycje panie Profesorze, zadam panu pytanie i jeśli
pan nie odpowie stawia mi pan 5, a jeśli pan odpowie wywala mnie pan na zbity
pysk.
- OK... niech pan pyta
- Co obecnie jest legalne, ale nie logiczne, logiczne ale nielegalne, a
co nie jest logiczne ani legalne?
Profesor nie znal odpowiedzi postawił studentowi 5 i wola swojego
najlepszego studenta i pyta go o odpowiedz Ten mu natychmiast odpowiada:
- Ma pan 65 lat i jest pan żonaty z 25 letnia kobieta, co jest legalne,
ale nie logiczne. Pana żona ma 20 letniego kochanka, co jest logiczne ale nie
legalne. Pan stawia kochankowi swojej żony 5 chociaż powinien go pan
wywalić na zbity pysk i to nie jest ani logiczne ani legalne...
**************
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin